Z ostatniej chwili...
Chociaż już minął dzień po naszej wyprawie do Ballandii, wciąż ożywiają się nasze maluszki na samą myśl o wyjeździe. Po raz pierwszy autobusem jechały bliźniaki i wcale to nie było takie fajne - pani Ania wniosła dzieci do tego wielkiego pojazdu. Po chwili opanowały smuteczek!
W sali zabaw faktycznie było super. I te wszystkie zabawki. Ach!! Nie można tez zapomnieć o spacerze ulicami Piły, oczywiście w kamizelkach i z Brunem. Nasze Biedroneczki wielokrotnie przechodziły po pasach przez jezdnie, i co ważne pamiętały o zasadach ruchu drogowego: czerwone światło -STOP, zielone światło IDŹ. Spotkani podczas spaceru obcy ludzie podziwiali nasze maluszki i serdecznie się do nich uśmiechali.
A w Ballandii Biedroneczki bawiły się tak:
perm_identityLidia Matysko