Przygody pingwinka Dżona / opowiadanie SCENARIO
5-latki
6-latki
Rozwój mowy
Scenariusz
...

Przygody pingwinka Dżona / opowiadanie

Pewnego czerwcowego popołudnia dwie foki Sisi i Szuszu pływały w morzu. Nagle Sisi zobaczyła coś, co przypominało ogon orki.
- Szuszu – czy widzisz to, co ja?
- Tak – odpowiedziała foka - ale to chyba niemożliwe.
- To na pewno ogon orki – powiedziała twierdząco Sisi. Musimy jak najszybciej dopłynąć do brzegu.
Było trudno, bo wiatr ( szszszszsz ) był silny i wiał ( szszszszsz ) w przeciwną stronę.
- Szuszu prędzej, bo zaraz cię dopadnie – wołała Sisi.
- Uciekaj! - wołały inne foki z brzegu.
Orka ich jednak nie zobaczyła i popłynęła w inną stronę. Wtedy wszystkie foki zeskakiwały ze skał do wody. Szur, szur, szur, jedna po drugiej. Zobaczyły to małe pingwiny. Zazdrościły fokom zabawy i także zaczęły bawić się w berka. Jeden po drugim skakały do wody. Słychać było chlapanie wody, chlap, chlap, chlap, złap mnie złap – wołały radośnie. Po zabawie wróciły na skały i wygrzewały się na słońcu. Sisi i Szuszu pływały dalej, ale były ostrożne. Jak nurkowała Sisi, to Szuszu ciągle rozglądała się, czy nie ma w pobliżu niebezpieczeństwa, a jak Szuszu zanurzała się pod wodą, to na straży była Sisi. Obie były prawdziwymi przyjaciółkami. Wszędzie pływały razem. Na skałach zawsze leżały obok siebie i wygrzewały na słońcu swoją skórę. Następnego dnia obudziły ich głośne krzyki małego pingwinka, który oddalił się zbyt daleko od swojej mamy.
- Szuszu musimy mu pomóc – powiedziała Sisi.
- Tak musimy – odrzekła Szuszu. Tylko szybko, bo inaczej mały wpadnie do wody i nigdy nie odnajdzie swojej mamy.
- Wiesz - powiedziała Szuszu - ja wskoczę do wody, a ty pozostaniesz tu na górze. Jeśli mały osunie się ze skał, to go złapię.
- Dobrze - odpowiedziała Sisi i Szuszu wskoczyła do wody. Kiedy wynurzyła główkę, zobaczyła obok spłakanego malca, który spadł do wody tuż za nią.
- Nie bój się – rzekła Szuszu. - Spróbuj mnie złapać i razem wrócimy do brzegu i poszukamy twojej mamy.
- Nie wiem, czy mi się uda? – odpowiedział pingwinek. - Masz taką śliską skórę.
- Postaraj się – odrzekła Szuszu.
Mały pingwinek bardzo się starał, ale za każdym razem wpadał do wody. Wtedy na pomoc ruszyła Sisi. Wskoczyła do wody i obie pomogły malcowi wydostać się na brzeg.
- Pi, pi, pi – płakał pingwinek. - Pi, pi, pi – chcę do mamy.
- Jak masz na imię? - zapytała Sisi.
- Jestem Dżon, pingwin Dżon. - powiedział malec. - Tak nazywa mnie mama. - Słuchaj Dżonie, twoje imię brzmi poważnie, więc musisz być poważny i przestań płakać. Choć poszukamy twojej mamy. – zaproponowała Sisi.
Szli po skałach między ogromnymi skupiskami fok i pingwinów. Dżon, co chwilę z całej siły wołał swoją mamę, ale szum morza ( szszszszsz ), wiatr ( szszszszsz ) i odgłosy wylegujących na skałach fok zagłuszał jego głos. Dżon przystanął.
– Nic z tego, już nigdy nie zobaczę swojej mamy. – powiedział pingwinek.
- Nie poddawaj się – rzekła Sisi.
- Nie mam siły iść dalej - odparł Dżon.
- Spróbujmy jeszcze kawałek – prosiła Szuszu.
Nagle Dżon, który przed chwilą był bardzo zmęczony wyciągnął króciutke nóżki, tak jakby stanął na palcach, uniósł głowę i zawołał radośnie – Mamusiu. Teraz i Szuszu i Sisi zaczęły płakać, ale ze szczęścia. A mały Dżon już był w objęciach swojej mamy. Obie foki były bardzo szczęsliwe, a Dżon obiecał, że już nigdy nie oddali się od swojej mamy.
Jolanta Wybieralska

event_note
02.08.2012
attachment
1
perm_identity
Jolanta Wybieralska